Politycy jako osoby publiczne, często stają się obiektem zainteresowania mediów i internautów. Ich zachowania i wypowiedzi są uważnie śledzone, a wpadki szybko wyłapywane. W momencie, gdy polityk popełni zabawną wpadkę, jego słowa są szeroko komentowane w prasie i mediach społecznościowych. „Friend in need is a friend indeed” – o co chodzi? W tym artykule poruszymy kwestię, czy prezydent Andrzej Duda popełnił błąd w wymowie przysłowia „Friend in need is a friend indeed”. Zapraszamy do lektury!
Zobacz: 30 lutego wracamy do szkoły – o co chodzi z tym żartem?
Friend in need is a friend indeed
„Friend in need is a friend indeed” – o co chodzi? Jest to angielskie przysłowie. Polski odpowiednik tego zwrotu to „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Oznacza to, że szczery przyjaciel nie opuszcza kogoś, gdy ten mierzy się z problemami, ma jakieś kłopoty. Właśnie wtedy, gdy znajdziemy się w nieszczęściu, spotyka nas niepowodzenie, okazuje się, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem. Osoba, która nam pomaga, gdy jesteśmy chorzy, mamy problemy, to prawdziwy przyjaciel, w przeciwieństwie do tych fałszywych, którzy znikają z naszego życia, gdy pojawiają się trudności.
Friend in need is a friend indeed – wpadka prezydenta?
10 marca 2022 roku Prezydent Andrzej Duda spotkał się z Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Kamalą Harris. Po skończonej rozmowie twarzą w twarz, oboje wyszli na spotkanie się z dziennikarzami. Prezydent wygłosił wówczas przemowę i jedno zdanie szczególnie przykuło uwagę internautów. W tym zdaniu Andrzej Duda użył zwrotu „Friend in need is a friend indeed”, jednak niektórzy uważają, że ostatnie słowo zostało wypowiedziane niepoprawnie i zabrzmiało jak „dick”, co w języku angielskim jest zdrobnieniem imienia Richard, ale tłumaczy się również jako wulgarne określenie penisa. Wskazuje na to również fakt, iż Wiceprezydent Harris zaśmiała się, gdy usłyszała to zdanie. Prezydent chciał podkreślić tym przysłowiem, że przyjaźń polsko-amerykańska obecnie jest bardzo silna, jednak według Polaków wyszło nieco zabawnie i internauci zaczęli naśmiewać się z Dudy.

Niektórzy internetowi nauczyciele języka angielskiego i vlogerzy stanęli w obronie prezydenta. Zrobił to między innymi Dave z Ameryki w filmiku w serwisie YouTube. Zdaniem youtubera Andrzej Duda w miarę poprawnie wypowiedział przysłowie „Friend in need is a friend indeed”. Oczywiście Duda nie jest native speakerem, więc wyrażenie mogło zabrzmieć trochę niedokładnie. Według Dave’a, nikt w Stanach Zjednoczonych nie uważa, że prezydent powiedział słowo „dick”, nawet nikomu by to nie przyszło do głowy. Gdyby Amerykanie usłyszeli o tym, że Polacy śmieją się z tego, jak słowo „deed” wypowiedział Andrzej Duda, to zaczęliby się śmiać z nas, a nie z prezydenta. Dave z Ameryki wytłumaczył, że „dick” czyta się bardziej jako „dyk”, a nie „dik”, więc nie ma tutaj mowy o wpadce. Dla Amerykanów jest wyraźna różnica między słowem „deed” a „dick”. Nawet jeśli ostatnia literka zostanie wypowiedziana niedokładnie, to „i” w środku wskazuje, że nie zostało wypowiedziane słowo „dick”.
Zobacz: F74 Trend – o co chodzi? Co to? Czy działa?
Dlaczego więc Kamala Harris się zaśmiała? Amerykanie tego nie rozumieją i Wiceprezydent została za to przez nich skrytykowana. W amerykańskiej prasie nie pisano o tym, co powiedział Duda, tylko o tym, że Wiceprezydent zaśmiała się przy słuchaniu wypowiedzi na poważne tematy, z których śmiać się nie wypada.
A my pamiętajmy, że „Friend in need is a friend indeed”. Warto mieć w życiu prawdziwych przyjaciół, którzy nas nie opuszczą, gdy pojawią się problemy, dlatego uważnie dobierajmy swoich bliskich znajomych.